...

...

STRONA GŁÓWNA

piątek, 8 lutego 2019

Gdzieś na końcu świata, Wolimierz, Dom Przysłupowy Educare

Przeczesując internet wzdłuż i wszerz za idealnym miejscem na ferie zimowe, szukałam jedynie miejsc z duszą, gdzie mogłabym poczuć prawdziwe Wiejskie Klimaty 💓
Interesował mnie tylko Dolny Śląsk, żeby było blisko i choć troszkę górsko 😊
Zapytań o nocleg powysyłałam mnóstwo, najważniejsze wytyczne dla mnie:
góry, cisza, spokój, świeże powietrze, bo chce po prostu "pooddychać"
👃 na WSI 😍

Wybór w końcu padł, miejscówka trafiona w samą 10-kę 😊

WOLIMIERZ, powiat lubański.
Gdzieś na końcu świata, gdzieś, gdzie czas wolno płynie…
Na pierwszy rzut oka to kolejna wioska położona tuż u stóp gór izerskich, wioska jakich wiele
w Sudetach. Niech Was nie zwiedzie leniwa atmosfera wsi, w tym miejscu dużo się dzieje magicznych rzeczy!
Ta niewielka wieś, bo liczy ledwo ponad 300 mieszkańców, ma niewątpliwie w sobie to coś. 
Położona jest 10 km od Świeradowa Zdrój, podobna odległość dzieli wioskę od ulokowanego na wschód Mirska. Przez wioskę przepływa rzeka Łużyca.

Magiczne miejsce leżące w Krainie Domów Przysłupowych, domów które mają ze sobą wiele wspólnego ale jednak każdy jest inny.

Kraina Domów Przysłupowych rozciąga się na pograniczu Górnych Łużyc, Śląska i Czech.
Na styku granic tych trzech krajów, a zarazem trzech współczesnych państw: Polski, Niemiec oraz Czech, w krajobrazie dominuje specyficzny typ architektury drewnianej - domy przysłupowo-szachulcowe.
Budowane od wieków przez miejscową ludność, po częściowej jej wymianie w II poł. XX w., zwłaszcza w Polsce, domy przysłupowe popadły w niełaskę. Dziś przeżywają swój renesans.
Warto podczas niedzielnych wycieczek, spacerów, rodzinnych wypadów poznawać je z bliska, zachwycać się kunsztem dawnych rzemieślników. Każdy budynek tworzący Krainę Domów Przysłupowych jest świadectwem bogatego dziedzictwa kulturowego.


Dom Przysłupowy EDUCARE




Przepiękny przysłupowy dom z ok. 1825 roku, stojący w bajecznym miejscu.
Całość tworzy bajeczny widok.  Ahhhh, co za kolor... ta intensywna niebieskość belek, dodaje uroku oraz oryginalności.


Za domem rozpościera się nieograniczona przestrzeń i las. Czego więcej nam było trzeba? :)
Ciężko opisać emocje jakie towarzyszą gdy tam się jest. Mnie to miejsce zachwyciło.
Polecam wszystkim miłośnikom dawnych, wiejskich klimatów oraz przysłupowych domów, których jest tam mnóstwo 
💓

Miejsce idealne dla rodzin z dziećmi, na dole sala kominkowa po dawnej stajni, można tam pograć w piłkarzyki czy bilarda, wygodnie usiąść i wpatrywać się w płomienie rozpalonego kominka.



W pokojach oczywiście elementy wiejskości, jakimi są belki; bardzo stara, skrzypiąca podłoga; malutkie, skrzynkowe okienka, szafa chlebowa i ręcznie malowana skrzynia z 1821 roku.


Cały wystrój utrzymany w dawnym stylu, tak jakby ten dom zatrzymał się w czasie :)
Można się tam poczuć jak w prawdziwej, starej, drewnianej chatce.





We wsi mnóstwo opuszczonych, pozawalanych domów. Podobno ludzie opuścili swoje stare przysłupowe chatki i wyjechali do miasta. Mimo, iż niektóre domy wyglądają na opuszczone,
po wejściu na posesję okazuje się, że z tyłu domu pali się światło w jednym pomieszczeniu.

Polecam to miejsce wszystkim miłośnikom takich klimatów 😊
Nawet zimą jest tam pięknie a co dopiero wiosną😍 Mnie ciężko było stamtąd wyjechać i na pewno wrócę tam jeszcze nie raz, planuję wiosną kiedy wszystko będzie budziło się do życia i kwitło.

Zapraszam również w dniu 26.05.2019 na Dzień Otwarty Domów Przysłupowych😀
Jest to wydarzenie organizowane raz w roku na końcu maja, przybliżające wyjątkowe piękno architektury regionalnej domów przysłupowych. Jest to niezwykła okazja, aby zajrzeć do wyjątkowych budynków na terenie Górnych Łużyc, które są skarbem niespotykanym nigdzie indziej w Europie. Na polsko-niemiecko-czeskim pograniczu zachowało się 19 tysięcy domów łużyckich.

Polecam cieplutko 😘



czwartek, 12 lipca 2018

Nowe Jastrzębsko - Gasthof ... i nie tylko- Wielkopolska, powiat nowotomyski

Dla chcącego nic trudnego, zatem wybrałam się na małą objazdówkę po okalających Nowy Tomyśl wsiach, aby odnaleźć i podziwiać zabudowę olęderską.

Wyczytałam na stronie:
https://nowytomysl.pl/turysta/osadnictwo-olederskie/, że we wsi Grubsko zarówno budownictwo drewniane, jak i ukształtowanie przyrody odzwierciedlają stan sprzed ponad 300 lat.
Postanowiłam wybrać się tam.

Od Chrośnicy do Grubska jedzie się leśną szosą. Na rozstaju dróg we wsi Nowe Jastrzębsko nagle po lewej stronie zza drzew wynurza się napis na starym domu:
                                    Gasthof
                                      .... ......



Napis pod spodem niestety nie do odczytania :-(

Słowo "gasthof" oznacza: zagroda, gospoda, karczma, pensjonat, restauracja, zajazd.




Dom murowany z niebieskimi drewnianymi okiennicami, dachem dwuspadowym. Za domem drewniana stodoła a na podwórku przy bramie duży pies z językiem na wierzchu.

Może ktoś z Was wie coś więcej na ten temat? Zna historię gospody?

Po drugiej stronie Gasthofu widnieje duża, stara, drewniana, olęderska chałupa.


Przed domem dwa ogromne kasztanowce, niegdyś strzegły przed burzą.
Dach dwuspadowy pokryty cały mchem.
Małe, białe okienka. Na środku widać, że kiedyś były drzwi jednak wstawiono w to miejsce okno.
Przejechałam z boku domku a przed bramą gąski ☺


Do domu przyklejone pomieszczenie z cegły.



Dom piękny z historią, której pewnie nigdy nie poznamy...



czwartek, 17 marca 2016

Tęsknota za wiosną i Ziemią Lubuską

Witam Was serdecznie,

Przepraszam, że tak długo nie byłam tutaj aktywna ale pochłonęło mnie kilka ważnych spraw.

Cieszę się, że mimo mojej nieobecności, odwiedzacie mojego bloga i bardzo Wam za to dziękuję :)

Co do tęsknoty za wiosną to nie mogę się jej już doczekać, bo jej podrygi widać już za oknem.
Dlatego odliczam każdy dzień, bo wiosna to moja ulubiona pora roku... :)

Za co ją kocham?
Za jej kolory, którymi obsypuje drzewa i pola, za żółć rzepaku, za ćwierkanie ptaków, za jej przyjemną temperaturę, za słoneczko które nas ogrzewa ale jeszcze nie przegrzewa, za burze, za to że to dopiero wiosna, że tyle jeszcze przed nami ciepłych, długich i wspaniałych dni także tych letnich.
A najbardziej za to, że znowu będę wyjeżdżać do jedynego miejsca na Ziemi gdzie życie zwalnia, gdzie łyka się tylko świeże, wiejskie powietrze, gdzie spaceruje się po lesie i odwiedza moje kochane opuszczone domy... :) Ciekawa jestem jak jesienne wichury, zimowe mrozy i śnieżyce wpłynęły na ich stan ;(


Poniżej zdjęcie dla polepszenia humoru, bo świat za oknem malowany jest jeszcze w niektóre dni smutnymi barwami :( Ale nie ma się co przejmować, już bliżej jak dalej :)







niedziela, 1 listopada 2015

Zagórze Śląskie - upadek i powstanie - Dolny Śląsk

Zagórze Śląskie – wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie wałbrzyskim, w gminie Walim.
Usytuowana jest w dolinie Bystrzycy, pomiędzy Górami Sowimi i Górami Czarnymi.
W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa wałbrzyskiego.
Graniczy ze wsiami: Jugowice, Niedźwiedzica, Dziećmorowice, Lubachów, Michałkowa.

Wieś powstała jako osada związana z zamkiem Grodno i nosiła tą samą co zamek nazwę, co powoduje trudności z ustaleniem czy dokumenty odnoszą się do miejscowości czy do zamku. Wiadomo, że w 1372 roku, istniał folwark u podnóża zamku. W kolejnych stuleciach Zagórze Śląskie należało do kolejnych właścicieli zamku.

W 1825 roku we wsi było 61 domów, folwark, wolne sołectwo, szkoła ewangelicka, przytułek, browar, gorzelnia, bielnik, 3 młyny wodne, olejarnia, tartak, młyn do mielenia kory dębowej, folusz, sezonowa cegielnia, 5 warsztatów bawełnianych oraz 53 warsztaty lniane.

W 2 połowie XIX wieku, nastąpił remont i udostępnienie Zamku zwiedzającym, co spowodowało przekształcenie się Zagórza w miejscowość letniskową.

Na początku XX atrakcyjność Zagórza wzrosła wraz z uruchomieniem Kolei Bystrzyckiej oraz utworzeniem sztucznego zbiornika wodnego -Jeziora Bystrzyckiego (Lubachowskiego).


W okresie międzywojennym w Zagórzu funkcjonowało 5 hoteli i pensjonatów, dysponujących ok 100 miejscami noclegowymi, oraz schronisko młodzieżowe z 38 miejscami i polem namiotowym.

Po II wojnie światowej miejscowość zachowała turystyczny charakter.

Zagórze Śląskie niegdyś tętniący życiem ośrodek wypoczynkowy nad jeziorem Bystrzyckim, do którego kiedyś Wałbrzyszanie i mieszkańcy pobliskich miast przyjeżdżali i korzystali z uroków tego miejsca, jeszcze do niedawna stało zaniedbane, puste i popadające w ruinę.



Wszystko za sprawą dzierżoniowskiej spółki wodociągowej, która walczyła o całkowity zakaz wchodzenia do Jeziora Bystrzyckiego.
Z kolei samorządowcy desperacko walczyli o turystyczną przyszłość okolic Zagórza.
W grudniu 2012 roku wygasło pozwolenie wodno-prawne na użytkowanie zbiornika. Wodociągi wystąpiły z nowym wnioskiem, drastycznie zaostrzającym uregulowania, dotyczące sztucznego jeziora. Nie tylko nie chcieli zgodzić się na kąpielisko, ale nawet na plażowanie
Woda pitna musi spełniać surowe wymagania zanim zostanie w stacjach uzdatniania doprowadzona do stanu, w którym można ją pić. Nie widzieli możliwości, by połączyć to z utworzeniem kąpieliska. Poza tym, twierdzili, że jezioro w Zagórzu jest zdradliwe, ma zimną wodę, silny nurt, więc kąpiel w nim nie należy do przyjemnych i bezpiecznych.

Przez czas bitwy o kąpielisko, miejsce niestety straciło swoje funkcje a co najważniejsze turystów. Doznało totalnego zniszczenia rekreacyjno-wypoczynkowych walorów zagórzańskiego jeziora. Domki letniskowe zostały zdemolowane, okradzione z tego co jeszcze można było zabrać i doszczętnie zniszczone.



Ośrodek posiada wiszący, bujający się most, który przez wiele lat był również nieczynny. Niestety nie spełnia on warunków technicznych, wg obecnych norm most wiszący nie może być węższy niż 1,5 metra, a ten ma 1 metr i 10 cm. I nie może się bujać! Dlatego w planach jest wybudowanie nowej kładki. Koszty wybudowania nowego mostu wyniosą 4 miliony zł, na czas przygotowania dokumentacji i pozyskania środków na budowę stary most jest warunkowo dopuszczony do ruchu.

Most w 1975 roku



A tutaj gdy już był nieczynny



Objeżdżając Zagórze można dotrzeć do zapory wodnej na Bystrzycy tworzącej Jezioro Bystrzyckie (Lubachowskie). Tama została zbudowana w latach 1912-1917, jedna z największych na Dolnym Śląsku.


Budowa zapory na rzece Bystrzycy ponad Lubachowem. Latem 1914 roku budowa była już w późnym stadium zaawansowania, jednak wybuch wojny pokrzyżował plan szybkiego jej uruchomienia i dopiero 3 lata później w 1917 roku instalacje zapory (dla potrzeb elektrowni w Lubachowie) zostały uruchomione. Dobrze na "dnie" jeziora widać sieć kolejki wąskotorowej zaopatrującej od Zagórza Śląskiego plac budowy.





Idąc za hotelem w prawo w górę można dotrzeć do Zamku Grodno z pierwszej poł. XIV w.


Dużo ciekawych zdjęć z lat 60 kiedy ośrodek był pełen turystów a także z 2012 roku kiedy ośrodek był już i jeszcze zniszczony można obejrzeć -TUTAJ- 

Ośrodek dawniej





i teraz








Mieszkańcy Dolnego Śląska a także turyści mogą się tylko cieszyć, że tak atrakcyjne miejsce zostało uratowane.

wtorek, 13 października 2015

Opuszczony dom w Jasieńcu- Ziemia Lubuska

Jasieniec-  wieś w Polsce położona w województwie lubuskim, w powiecie międzyrzeckim, w gminie Trzciel. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa gorzowskiego.

Dom wygląda na opuszczony jednak jest on zamieszkany przez pana w podeszłym już wieku.
Obeszłam dom prawie z każdej strony, z tyłu, z jednego boku i z przodu okazało się, że ten starszy pan mieszka chyba tylko w jednym pokoju tego ogromnego domu. Podziwiam go!
Dom bogato zdobiony, ogrodzenie betonowe z dużymi kulami na słupach nadające miejscu pałacowego charakteru. Musiał kiedyś pięknie wyglądać.

Jednak nie o tym domu dzisiejszy post, obok tej posiadłości po drugiej stronie leśnej ścieżki znajduje się opuszczony dom o nr 42.

Dom murowany, zawilgocony, wygląda jakby został obskubany z tynku, z drewnianym gankiem, część okien plastikowa, część jeszcze drewniana. Dom jednopoziomowy ze strychem i dachem dwuspadowym krytym cementową dachówką.

Chata dosyć duża, wydaje mi się, że mieszkała tam dwupokoleniowa rodzina, ponieważ naliczyłam
5 pokoi, 2 kuchnie, łazienkę, sień w której za drzwiami są schody prowadzące na strych. Nie miałam odwagi tam wejść, bo dom zwiedzałam sama.
Do dzisiaj nie mogę uwierzyć w moją heroiczną odwagę, ale ciekawość przewyższyła strach.







Drzwi wejściowe zamknięte na kłódkę, do domu weszłam przez otwarte okno, nie jedno zapraszało do jego wnętrza.







Dom prawdopodobnie opuszczony w 2010 roku, tak na to wskazuje wiszący kalendarz w jednym z pokoi.



Ogólnie dom został już wcześniej przez kogoś spenetrowany, panuje w nim ogromny galimatias aż się niedobrze robi. Wszystko już pootwierane, każda szafka, szufladka, podejrzewam nawet, że może bezdomni tam mieszkali przez jakiś czas.

Pokój z obrazem Św. Marii Panny. W pokoju tym musiał mieszkać ktoś kto poruszał się na wózku inwalidzkim.







Pokój chłopczyka






Pierwsza kuchnia










Sień z kuchennym kredensem i drzwiami na strych






Kolejny pokój













Druga kuchnia z kaflową kuchnią





Pokój ze zdjęciem komunijnym dziewczynki i obrazem






Mały pokoik z kuchnią węglową




Do domu przyklejona drewniana wiata a do niej duże pomieszczenie gospodarcze z czerwonej cegły











A w środku...










Ściana boczna pomieszczenia gospodarczego zbudowana z jasnej cegły, prawdopodobnie po to by nie przyciągała promieni słonecznych. Czerwona cegła bardziej przyciąga słońce i szybciej się nagrzewa, co daje wyższą temperaturę wewnątrz.
Widać, że przed ścianą musiały być jakieś drzewka, które szorowały, ocierały się o nią, bo w jej dolnej części cegły są poprzecierane.



Za domem drewniana szopa



Tył domu




Z boku domu klatki na króliki



Przed domem również bałagan i zawalone pomieszczenie










Jest to niestety kolejne miejsce, którego mi szkoda i które z pewnością nie znajdzie nowych właścicieli ;( Pozostało mu jedynie istnieć bez celu ;(